piątek, 25 października 2019

Bridget Jones: W pogoni za rozumem (2004) Firth vs. Grant

Tytuł: Bridget Jones: W pogoni za rozumem
Tytuł oryginału: Bridget Jones: The Edge of Reason
Produkcja: Francja, Irlandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania 2004
Obsada: Renée Zellweger, Hugh Grant, Colin Firth
Gatunek: Komedia rom.
Czas: 1 godz. 48 min.
Filmweb: 6,8/10

Zaraźliwy chichot sympatycznej towarzyszki seansu filmowego nawet z przeciętnej komedii potrafi stworzyć film niezwykle umilający prawie dwie godziny spędzone przed ekranem. Mogą spaść na mnie cięgi za nazwanie "Bridget Jones: W pogoni za rozumem" przeciętną komedią, ale moja uwaga tyczy się drugiej części powielającej wiele chwytów komediowych z części pierwszej, w takt dalszej opowieści o perypetiach niefrasobliwej trzydziestokilkulatki.


Colin Firth (Mark Darcy), Renée Zellweger (Bridget Jones) i Hugh Grant (Daniel Cleaver)

W zasadzie jednak zarzut wtórności może wydawać się nietrafionym w przypadku sequeli, gdyż cała idea takich realizacji sprowadza się do powtórnego zafundowania widzom dobrze znanej rozrywki. Tak też miało być w przypadku ekranizacji "Bridget Jones: W pogoni za rozumem" i tak też wyszło.


Renée Zellweger (Bridget Jones)

Tym razem zapoznajemy się nie z samotną, dostającą na każdym kroku ciosy od życia trzydziestolatką, lecz z kobietą znajdującą się w dobrze rokującym związku z wymarzonym mężczyzną. Lecz wszystko co piękne nie może trwać wiecznie, zwłaszcza w przypadku Bridget… Seria klap towarzyskich wraz z kryminalną historią w Tajlandii, staczają naszą bohaterkę w dobrze znane jej rejony życia.


Colin Firth (Mark Darcy) i Renée Zellweger (Bridget Jones)

To wszystko sprawia, że znów wielokrotnie upokorzona Bridget dostarcza widzom wielu okazji do śmiechu i pewnie westchnień ulgi, że nie jest się na jej miejscu. A nawet jak ktoś stwierdzi, że znajduje się w takiej sytuacji, to może wynieść z filmu jedynie postawę pogodnego przeciwstawienia się przeciwnościom losu.


Bridget Jones

Wracając do zasygnalizowanego kilka akapitów wcześniej zarzutu wtórności to przychodzi mi na myśl scena, która, wedle wspomnianej w pierwszym akapicie sympatycznej towarzyszki, ma szansę wejść do kanonu scen filmowych, a precyzyjniej – scen walki. Colin Firth kontra Hugh Grant to pojedynek, który w nowy sposób może zdefiniować walkę mężczyzn o kobietę.


Bridget Jones i Mark Darcy

Kontynuując wątek tych dwóch panów wypada zwrócić uwagę na kolejną cechę wyróżniająca "Bridget Jones: W pogoni za rozumem" ponad sztampowe komedie romantyczne. Obie postacie są na swój sposób sympatyczne. Nawet seksoholik Daniel Cleaver (Hugh Grant) nie jest bezwzględnym łotrem, pomimo zdecydowanej przewagi przywar nad zaletami.


Renée Zellweger i Colin Firth

"Bridget Jones: W pogoni za rozumem" jest zabawną opowieścią o kobiecie z problemami i jednocześnie znajduje się na jednym z biegunów takich historii. Jeśli ktoś chce poznać ten drugi, to proponuję 'Pianistkę" Michaela Hanekego na podstawie powieści Elfriede Jelinek. Niemniej wątpię jednak, aby te dwa filmy znalazły się w kręgu ulubionych pozycji jednej osoby…

Ocena: 6/10 niezły

------
Polecam przeczytać recenzje Dziennika Bridget Jones

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz