Tytuł oryginału: Evan Almighty
Produkcja: USA 2007
Obsada: Steve Carell, Morgan Freeman, Lauren Graham
Gatunek: Fantasy, Komedia
Czas: 1 godz. 35 min.
Filmweb: 5,9/10
Kiedy w 2003 roku na ekrany naszych kin wchodził "Bruce Wszechmogący", byłem wniebowzięty. Nie dość, że sam trailer od razu mnie oczarował, to jeszcze w filmie główną role grał mój ulubiony komik - Jim Carrey. Partnerować mu miał znany m.in. ze "Skazanych na Shawshank" Morgan Freeman, Jennifer Aniston oraz Steve Carell. To był mój pierwszy kontakt ze Stevem. Później nadszedł "40 letni prawiczek", "Bewitched", "Skok przez płot", "Mała Miss" i wreszcie "Evan Wszechmogący".
Film rozpoczyna się kilka lat po zakończeniu "Bruce'a Wszechmogącego". Evan przestał pracować w telewizji i wziął się za politykę. Zaczął odnosić coraz większe sukcesy, jego portfel nigdy nie cierpiał na anoreksję, a nowy dom, piękna żona i trójka synów tylko utwierdzali Baxtera w przekonaniu, że pech już dawno go opuścił i że Bóg darzy go wyjątkową sympatią.
![]() |
| Steve Carell (Evan Baxter) |
I rzeczywiście - Stwórca kochał swego "baranka" tak bardzo, że postanowił złożyć mu wizytę. Jednak, jak łatwo się domyślić, Bóg - we własnej osobie - ukazuje się tylko w wyjątkowych chwilach. Evan zamienia się w Noego XXI wieku. Jego zadaniem jest wybudowanie arki na tyle dużej i wytrzymałej, aby na pokład zabrać się mogła zarówno jego rodzina, jak i inni mieszkańcy miasta oraz zwierzęta - po dwie sztuki (przeciwnej płci, oczywiście) z każdego gatunku. Baxter nie miał na to wieczności, albowiem w wyznaczonym przez Pana terminie miasteczko miało zostać zalane. Jeżeli miałbym czepiać się braku logiki w scenariuszu, z pewnością zwróciłbym uwagę na to, że skoro zatonąć miały tylko przedmieścia północnej Wirginii (bo tam zamieszkał główny bohater), to czemu na arce znalazły się, prócz normalnych zwierząt, dziobaki, pingwiny, rajskie ptaki, aligatory itp.? Raczej wątpię, aby te stworzenia zamieszkiwały rodzinne strony Evana.
![]() |
| Evan Baxter |
Fabuła nie wnosi do historii gatunku niczego nowego, zresztą jest bardzo podobna do tego, co przedstawił nam już film "Noah".
Nie żebym się czepiał, bo trzeba było wymyślić coś nowego na potrzeby sequela, a że Jim Carrey (współtwórca scenariusza i odtwórca roli głównej w "Brucie Wszechmogącym") zażyczył sobie monstrualnej kwoty, znaleziono idealnego zastępcę. Zresztą nawet bez Jima w roli głównej ten film to najdroższa komedia, jaką dotąd wyprodukowano. I rzeczywiście mamy tutaj scenę powodzi, która jest wyjątkowo udana, chociaż i bez niej "Evan Wszechmogący" byłby udanym obrazem.
![]() |
| Tym filmem się inspirowali twórcy "Evana Wszechmogącego" |
Niemal wszystkie gagi i komiczne sytuacje poprawnie spełniały swoja rolę (chociaż wybuchnąć śmiechem się nie dało, a może jestem po prostu zbyt wymagający w tej kwestii). Aktorzy (wśród których były takie znane osobistości jak John Goodman, Morgan Freeman czy Lauren Graham) grali bardzo dobrze i doskonale wczuwali się w swoje role. Zresztą sam się im nie dziwię - za takie pieniądze...
![]() |
| Morgan Freeman (Bóg) |
Podsumowując, "Evan Wszechmogący" to udana, choć momentami zbyt moralizująca kontynuacja komedii sprzed kilkunastu lat.
Ocena: 6/10 niezły
------
Polecam przeczytać recenzje Bruce'a Wszechmogącego






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz