niedziela, 8 grudnia 2019

Marzenia o karierze (1941) Tancerz na manewrach

Tytuł: Marzenia o karierze
Tytuł oryginału: You'll Never Get Rich
Produkcja: USA 1941
Obsada: Rita Hayworth, Fred Astaire, Donald MacBride
Gatunek: Komedia, Musical, Romans
Czas: 1 godz. 28 min.
Filmweb: 6,9/10

Po "transferze" Freda Astaire'a z wytwórni RKO do MGM szef wytwórni,  Louis B. Mayer, nie miał żadnego pomysłu co zrobić z nowym aktorem. Najpierw obsadził go w "Broadway Melody of 1940" z Eleanor Powell, mając nadzieję na stworzenie nowego kasowego duetu. Pomysł jednak nie wypalił. Powell była zbyt silną indywidualnością. Następnie Astaire został wypożyczony do Paramountu i zagrał u boku Paulette Goddard w "Drugiej zwrotce". W kolejnym roku Mayer wypożyczył go na dwa filmy Columbii. Tak właśnie powstały "Marzenia o karierze".


Fred Astaire (Robert Curtis)

Robert Curtis (Fred Astaire) jest tancerzem i choreografem i teatrze rewiowym Martina Cortlanda (Robert Benchley). Cortland ma zwyczaj obdarowywać najpiękniejsze tancerki bransoletami z ich imieniem. Gdy jego żona znajduje u niego biżuterię z dedykacją "dla Sheili" (Rita Hayworth), Cortland tłumaczy jej, że to Robert kocha się w dziewczynie i on tylko przechowuje prezent dla niej. Żeby uwiarygodnić całą historię, prosi Curtisa, by zaprosił Sheilę na kolację do lokalu, w którym on będzie razem z żoną. Tak nawiązuje się między nimi nić sympatii. Curtis otrzymuje powołanie na ćwiczenia wojskowe. Wkrótce w jednostce pojawia się również Sheila, a w ślad za nią przybywa Cortland z nową podopieczną, Sonyą. Jego knowania doprowadzają wkrótce do nieporozumienia między Sheilą i Robertem...


Rita Hayworth (Sheila Winthrop) i Fred Astaire (Robert Curtis)

Jak to bywa w musicalach, fabuła nie jest specjalnie ambitna. Siłą filmu są dialogi i humor sytuacyjny. Choć po 78 latach niektóre gagi już nie prezentują się tak efektownie, jak kiedyś, dzięki nim film jest ciekawy i uroczy, choć niektóre wydarzenia są naprawdę "kosmiczne" i niewiarygodne. Niezbyt podoba mi się natomiast pomysł osadzenia większości akcji filmu w koszarach.



Sidney Lanfield dobrze spisuje się jako reżyser. Jego dzieło jest lekkie i zabawne, dobrze poprowadził też aktorów. Nie są nachalni i pompatyczni, tworzą zabawne i ciekawe role. Cały film ogląda się jednym tchem.


Rita Hayworth (Sheila Winthrop)

Autorem partytury jest Cole Porter. Stworzył on kilka naprawdę wspaniałych piosenek. Najpiękniejsza z nich jest chyba "So Near and Yet So Far" (Astaire, tańczą Hayworth i Astaire). Bardzo ładna jest też nominowana do Oscara "Since I Kissed My Baby Goodbye" śpiewana przez chór, odtańczona przez Astaire'a. Mamy tu jeszcze "więzienny" taniec Astaire'a, wielki numer "Shootin' The World For Uncle Sam" (chór, Astaire), Astaire'a i Hayworth tańczących Boogie z zespołem (Boogie Barcarolle) oraz wielki, końcowy show "Wedding Cake Walk" (Hayworth, Astaire, zespół).


Trzy kluczowe postaci, Curtis, Cortland i panna Whintrop są zagrane bardzo dobrze. Fred Astaire jest świetny jako Robert, gra lekko, zabawnie, z polotem i dystansem do siebie. Rita Hayworth jest jako Sheila dumna i uparta, choć w końcu jej serce topnieje. Robert Benchley dobrze sprawdza się jako lubieżny Cortland, chociaż nie da się ukryć, że jego sposób gry jest przestarzały nawet w stosunku do Rity i Freda, a co dopiero w dzisiejszych czasach.

Sheila Winthrop

Film osiągnął duży sukces kasowy. Przypominał najlepsze musicale Astaire'a i Ginger Rogers. Przywrócił Astaire'a do czołówki Hollywood, a Hayworth wyniósł na szczyty popularności. Publiczność z miejsca go pokochała. I Wy też go pokochacie.

Ocena: 9/10 rewelacyjny

------
Polecam przeczytać recenzje Gospody świątecznej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz